Moje porządki w greckich notatkach powoli dobiegają końca. Bardzo mnie cieszy fakt, że już "za chwilę" całą wiedzę będę miała zgromadzoną w jednym zeszycie i będę mogła zająć się nauką właściwą, czyli solidnym przerobieniem podręcznika.
Obawiam się tylko, że w mojej głowie hula sobie leniwie jakiś znikomy procent tego, co w zeszycie. A przecież zapisywałam tam TYLKO to, co z czym zetknęłam się już w ciągu tych paru lat nauki.
Dlatego od marca do planu nauki dochodzi jeszcze jeden punkt: Powtórki. Przyznam się, że nie znoszę tego robić. Nudzi mnie to i zawsze wolałam np. przetłumaczyć kolejną piosenkę, czy zrobić nowy post na bloga, a kwestie powtórek zawsze dyskretnie zamiatałam lewą nóżką pod dywan. Efekt jest taki, że po tylu latach nauki ciągle jestem w lesie. Można próbować się oszukiwać, szukać na siłę cudownych metod, ale prawda jest taka, że pewnych rzeczy po prostu nie da się przeskoczyć i żmudną pańszczyznę niestety też trzeba odrobić.
Zatem - do dzieła!
Δεν υπάρχουν σχόλια:
Δημοσίευση σχολίου