Σελίδες
Κυριακή 29 Σεπτεμβρίου 2013
Κεφαλαίο και τελεία / Wielka litera i kropka
Η πρόταση αρχίζει με κεφαλαίο γράμμα και στο τέλος της θέλει τελεία.
Κυριακή 22 Σεπτεμβρίου 2013
Παιδική χαρά
Mam za sobą kolejny grecki serial. Dużo czasu zajęło mi obejrzenie raptem 26 odcinków. Może dlatego, że niespecjalnie mnie wciągnął. Każdy odcinek jest właściwie osobnym, nie powiązanym z poprzednimi wątkiem, więc nie ma tej ciekawości "co dalej", która pcha w stronę włączenia następnego odcinka.
W moim odczuciu serial jest po prostu głupi. Zachowanie bohaterów, wrzaski dzieciaków, ciągłe bicie się, czy trzaskanie "face palmów", rodzice którzy pozwalają robić z siebie idiotów, oraz sypiące się nagminnie z ust bohaterów, także dzieciaków γαμώτω i μαλάκα, w serialu bądź co bądź familijnym (coś jak polska "Rodzinka.pl") raczej zniesmaczają niż dostarczają dobrej rozrywki.
W sumie nikt do oglądania mnie nie zmuszał :-) Jednak znów się objawiła moja przypadłość do kończenia tego co zaczynam:-)
Na plus można serialowi zapisać dużo dialogów w żywym greckim tempie, współczesny grecki język.
Mnie osobiście cieszy fakt, że bardzo dużo rozumiałam z tego co słyszę. To, co umykało, bo na przykład mówili za szybko, nie przeszkadzało w ogólnym rozumieniu wątku. Gdybym ja jeszcze potrafiła też tak szybko gadać! :-)
Podsumowując, jeśli ktoś jeszcze nie zna tego serialu, to ja osobiście nie polecam, a nawet odradzam. Żadna strata, na pewno da się znaleźć coś ciekawszego do oglądania. Tymczasem zaczęłam już następny serial. Parę słów recenzji - po zakończeniu oglądania:-)
W moim odczuciu serial jest po prostu głupi. Zachowanie bohaterów, wrzaski dzieciaków, ciągłe bicie się, czy trzaskanie "face palmów", rodzice którzy pozwalają robić z siebie idiotów, oraz sypiące się nagminnie z ust bohaterów, także dzieciaków γαμώτω i μαλάκα, w serialu bądź co bądź familijnym (coś jak polska "Rodzinka.pl") raczej zniesmaczają niż dostarczają dobrej rozrywki.
W sumie nikt do oglądania mnie nie zmuszał :-) Jednak znów się objawiła moja przypadłość do kończenia tego co zaczynam:-)
Na plus można serialowi zapisać dużo dialogów w żywym greckim tempie, współczesny grecki język.
Mnie osobiście cieszy fakt, że bardzo dużo rozumiałam z tego co słyszę. To, co umykało, bo na przykład mówili za szybko, nie przeszkadzało w ogólnym rozumieniu wątku. Gdybym ja jeszcze potrafiła też tak szybko gadać! :-)
Podsumowując, jeśli ktoś jeszcze nie zna tego serialu, to ja osobiście nie polecam, a nawet odradzam. Żadna strata, na pewno da się znaleźć coś ciekawszego do oglądania. Tymczasem zaczęłam już następny serial. Parę słów recenzji - po zakończeniu oglądania:-)
Κυριακή 15 Σεπτεμβρίου 2013
λεξικά / słowniki part 2
Tutaj trafiło moich kilku ulubieńców:
- neurolingo - ta strona jest genialna! Kiedy w tekście napotykam słówko w nieznanej mi formie, tak, że nie mogę go sprawdzić w słowniku, bo nie wiem, jak wygląda w podstawowej wersji, wklepuję je właśnie do neurolingo i już wiem wszystko. Nie tylko jaka to część mowy, i w jakiej formie, ale także jak wygląda odmiana.
- Triandafilidis - z tego co wiem, to drugi (obok Babiniotisa) guru języka greckiego. Coś jak nasi profesorowie Miodek i Bralczyk:-). Chociaż panowie w kilku kwestiach językowych się nie zgadzają i każdy uważa że jego wersja jest tą poprawną:-). W każdym razie słownik języka greckiego to jest coś, co na pewnym etapie nauki trzeba po prostu mieć i z tego korzystać.
- tabela skrótów przydatna właśnie podczas pracy ze słownikami jednojęzycznymi.
Κυριακή 8 Σεπτεμβρίου 2013
Η πρόταση / Zdanie*
Πρόταση είναι μια σωστή κουβέντα.
Όταν μιλούμε χρησιμοποιούμε προτάσεις.
Αλλά κι ότaν γράφουμε χρησιμοποιούμε προτάσεις.
Zwróćcie uwagę, jak wędruje akcent, w zależności od tego, czy używamy słówka w liczbie pojedynczej czy mnogiej.
Η πρόταση / Οι προτάσεις
*Tytuł posta pochodzi od tytułu rozdziału podręcznika Η γραμματική μου.
Κυριακή 1 Σεπτεμβρίου 2013
Η μάθημά μου / Moja nauka
Witam Was po wakacjach!
Mimo, że lata szkolne mam już dawno za sobą, to ciągle pierwszy września kojarzy mi się z nowym początkiem, czystą kartą... Bardzo lubię to uczucie:-)
Nie mogę powiedzieć, bym próżnowała przez wakacje, choć też nie przemęczałam się zbytnio. Realizuję jednocześnie kilka okołożyciowych, nazwijmy to, projektów i czasem ciężko wszystko ze sobą pogodzić. Ale robię co mogę:-) Od dłuższego już czasu zmieniam swój system nauki, a przede wszystkim podejście do niej.
Na dzień dzisiejszy moją naukę można opisać w kilku hasłach:
"PORZĄDKÓW" CIĄG DALSZY
- dokańczam rozgrzebane w przeszłości kursy z angielskiego;
- tłumaczę sobie "Η γραμματική μου" - nie lubię takich pozaczynanych a niedokończonych rzeczy. Dlatego przerobię go "od dechy do dechy" a potem pójdę dalej. I to jest punkt, w którym jestem najbardziej skrupulatna. Wszystko skrzętnie tłumaczę i notuję.
SŁUCHAJ, CZYTAJ, PISZ I MÓW
Bo samo "tłuczenie" podręcznika na niewiele się zda. Już nie raz zdarzyło się, że w słuchanym audiobooku pojawiło się słówko czy zwrot, które nie dalej jak parę dni wcześniej podczas pracy z podręcznikiem zapisałam w zeszycie jako "nieznane". dzięki temu, gdy natknę się na nie w powtórkach, bez problemu zaznaczę jako "umiem". Gdybym znała je tylko z podręcznika - wątpię bym je pamiętała. Takie przenikanie się treści pochodzących z różnych źródeł znacznie usprawnia zapamiętywanie.
NIE UTRUDNIAJ SOBIE ŻYCIA I NIE TWÓRZ SZTUCZNYCH PODZIAŁÓW
Dane mi jest żyć i pracować w międzynarodowym środowisku. Sytuacje, kiedy w pracy słucham instrukcji wykonania jakiejś czynności po rosyjsku, przekazuję te informacje koleżance po angielsku, a chwilę później plotkuję na przerwie z Greczynką są na porządku dziennym. I jakoś udaje mi się funkcjonować w tym tyglu. Mniej lub bardziej płynnie przeskakuję z języka na język, Mniej lub więcej problemów sprawia mi wyartykułowanie swoich myśli w języku obcym. Wszystko zależy od dnia, tematu rozmowy, od konkretnej sytuacji po prostu. Ale jakoś to hula.
No to po co utrudniać sobie życie schematami: "Dziś uczę się angielskiego, a jutro greckiego" Odpada problem z cyklu, co zrobić, jeśli "dzień grecki" z jakichś przyczyn wypadł z kalendarza - robić go jutro? (miał być angielski). Nadrabiać zaległości? (to nie zawsze jest możliwe). Grecki podręcznik, angielski serial, w słuchawkach muzyka po hiszpańsku (chociaż się go nie uczę), konwersacja po rosyjsku (na poziomie: da... da...) a do poduszki książka po polsku bo na nic trudnego nie mam siły. Ale właściwie czemu nie?
MINIMALIZM
Wynika z poprzedniego punktu. Jeden audiobook, jedna książka, jeden sezon serialu na raz. Jak skończę, to następny wezmę w innym języku. Nie wyobrażam sobie mieć "napoczętych" trzech książek na raz (po angielsku, grecku i polsku - bo czytania po polsku się nie wyrzeknę)
WYLUZUJ SIĘ
Czasem mi się nie chce. Zwyczajnie, po ludzku. Nie chce mi się pamiętać by wziąć słuchawki w drodze na zakupy, na podręcznik nie mogę patrzeć, albo nie chce mi się szukać długopisu. Wyszukiwanie głupich pretekstów by nic nie robić jest dla mnie sygnałem, że przegrzały się zwoje mózgowe. Albo te odpowiedzialne za przyswajanie nowych treści, albo te od motywacji. W takich wypadkach czasem próbuję oszukać mojego lenia i na przykład pośpiewać po grecku, albo puścić serial zamiast tłuc głową w podręcznik. A czasem odpuszczam. Nie to nie. Nic na siłę. Motywacja pojawi się za chwilę sama. Albo się jąkam w rozmowie z kimś, więc stwierdzam, że "tak dalej być nie może" i ruszam swoje cztery litery, albo w luźnej rozmowie pochwalę się tym greckim więc samej przed sobą głupio mi, że nic nie robię. I cała zabawa zaczyna się od nowa w miejscu, gdzie skończyłam poprzednio. I nic złego się nie dzieje, więc po co się spinać? Na pewno można lepiej, szybciej, skuteczniej. Strasznie zazdroszczę ludziom uporządkowanym, żyjącym według planu, którzy punkt po punkcie, z prędkością światła realizują swoje cele. Ja tak nie potrafię. Chociaż pracuję nad sobą, staram się dążyć do coraz większej systematyczności, eliminowania pożeraczy czasu i ogólnie większej wydajności. I wciąż będę walczyć o lepszą wersję samej siebie. Jednak póki co, jest jak jest. I zamiast frustrować się tym, czego nie mogę zmienić, staram się korzystać z tego, co jest mi dane, robić co się da. I wiecie co? Odkąd uczę się w takim stylu, to jest mi jakoś lepiej. Daje mi to więcej radości. W sumie bardziej mi się chce, a chyba o to w całej tej zabawie w samouctwo chodzi.
W nowym roku szkolnym życzę więc zarówno Wam jak i sobie, większego luzu, radości z nauki i pozytywnej motywacji!
Εγγραφή σε:
Αναρτήσεις (Atom)