Korzyści płynących z pisania bloga o nauce języka jest wiele i są one ze sobą powiązane, jedne wynikają z drugich. Postaram się je przedstawić i mam nadzieję, że za bardzo nie zagmatwam. Najważniejszy zdecydowanie jest fakt, że aby przygotować nowego posta, trzeba popracować. Przysiąść nad tekstem, przeczytać, wynotować to, co istotne, pogrzebać w słownikach, przepisać, czyli po prostu blog motywuje do pracy z językiem. Pisanie bloga pozwoliło mi zapanować trochę nad samą nauką. przestałam bowiem próbować tłumaczyć wszystko, co wpadnie mi w ręce (a po początkowym etapie, gdzie trudno było w Polsce znaleźć cokolwiek po grecku, przyrost tekstów, które "muszę przetłumaczyć" szybko przerósł moje możliwości), a skupiłam się na przygotowywaniu kolejnych lekcji. Po opracowaniu kilku pierwszych lekcji, jeszcze na starym blogu, nastąpiła przerwa. Bo nie miałam czasu, bo napotkałam, na jakąś trudność, bo... sama już nie pamiętam dlaczego. Zdałam więc sobie sprawę, że muszę narzucić sobie jakieś określone tempo, by ta zabawa miała jakikolwiek sens. Postanowiłam więc, że posty będą ukazywały się raz w tygodniu. W ten sposób blog zaczął wpływać na moją systematyczność. Z czasem rutyna zaczęłam mnie nużyć, więc znów popadłam w chaos, bo oprócz lekcji wymyśliłam sobie jeszcze piosenki, a potem paronimy i ciągle do głowy przychodzą mi kolejne pomysły. Z czasem zwiększyłam więc częstotliwość pojawiania się postów, bo doszłam do wniosku, że jeśli będę wprowadzać tyle tematów pobocznych - w życiu nie dokończymy naszych lekcji z Hau.gr. Ponadto musiałam opracować sobie plan, co po czym ma się pojawiać, by całość bloga miała ręce i nogi.
Oczywiście nie zawsze wszystko idzie tak jak byśmy chcieli. Czasem nasze plany sypią nam się na głowę. Różne życiowe okoliczności oraz moje wrodzone lenistwo sprawiły, że na jakiś czas zostawiłam bloga i narobiło mi się jakieś 4-5 miesięcy zaległości w pojawianiu się postów. Powrót był trudny. Wymyśliłam sobie, że uzupełnię wszystko. Owszem, mogłam po prostu napisać kolejnego posta i dalej pracować, jakby nic się nie stało. Ale ja nie chciałam - czasem tak mam, że ubzdura mi się jakiś odjechany pomysł i ja go realizuję z uporem maniaka:) Chciałam, żeby blog wyglądał tak jak go sobie zaplanowałam. I zaczął się maraton. Całą swoją aktywność, każdą chwilę jaką tylko mogłam poświęciłam blogowi i językowi greckiemu (Tym samym nauczyłam się też nie marnować czasu, bo przecież w ciągu dnia każdy z nas ma masę swoich obowiązków, więc trzeba było szybko się z nimi uporać, by mieć czas na grecki). To było niesamowite doświadczenie. Nie mogłam sobie pozwolić na czekanie aż ktoś na forum zechce wyjaśnić mi moje wątpliwości, czy znaczenie słówek, których nie mogę znaleźć w słowniku. Przeprosiłam się ze słownikami języka greckiego, które do tej pory odrzucałam bo "za trudne". Dziobałam jak dzięcioł słówko po słówku, by odnaleźć to, czego szukam. I szybko zauważyłam, że takie działanie przynosi efekty, coraz łatwiej, szybciej idą mi te tłumaczenia, coraz mniej problemów sprawiają. Czyli - moja nauka po prostu idzie do przodu! To niesamowite uczucie dające ogromną satysfakcję i motywacyjnego kopa do dalszego działania. A taki kop z kolei przydaje się, kiedy natrafia się na "minę", czyli słówko, którego objaśnienie w greckim słowniku składa się w większości z nieznanych słów, których w grecko- polskim słowniku też nie można znaleźć:) Pisząc bloga poznałam też wiele ciekawych ludzi, zarażonych tak samo jak ja albo samym greckim, albo nauką języków obcych samą w sobie. To bardzo ważne, mieć kogoś, kto rozumie Twoje wątpliwości, zniechęcenie, ale też cieszy się razem z Tobą z każdego nawet drobnego sukcesu na drodze prowadzącej do znajomości języka. Podsumowując mogę chyba powiedzieć, że pisanie bloga jest po prostu moją metodą nauki. Nie zawsze doskonałą, ciągle zmienianą, dostosowywaną do siebie. Blog spełnia funkcję motywacyjną, poganiającą, inspiracyjną, poszukującą i towarzyską:) I o to w tym wszystkim chodzi:)
Πάνω σ' ένα γράμμα τ' όνομά σου, Κάτι ξανά θυμήθηκες και κλαις. Μαζεύεις βιαστικά τα πράγματά σου, όλα για μας τελειώσανε μου λες. Και δεν μπορείς να το δεχτείς πως στη ζωή μας νύχτωσε τόσο νωρίς. Και δεν μπορείς να λες μετά πως τώρα εμείς οι δυο θα ζούμε χωριστά. Ήρθε πάλι ο χειμώνας στη καρδιά σου ένα σύννεφο που έφερε βροχή. Μα όταν βλέπεις καλοκαίρια στα όνειρά σου, θα 'ναι οι μέρες που περάσαμε μαζί εγώ κι εσύ. Λες ένα γεια και στέκεσαι στη πόρτα, σαν ψέματα σου φαίνονται όλα αυτά. Πως θα 'θελες να είμαστε όπως πρώτα μα τώρα είναι πια πολύ αργά. Και δεν μπορείς να το δεχτείς πως στη ζωή μας νύχτωσε τόσο νωρίς. Και δεν μπορείς να λες μετά πως τώρα εμείς οι δυο θα ζούμε χωριστά. θυμάμαι - pamiętać κλαίω - płakać, opłakiwać μαζεύω - zbierać, gromadzić, przyciągać τελειώνω - kończyć (się) λέγω, λέω - mówić, nazywać μπορώ - móc, być w stanie δέχομαι - przyjmować, podejmować, zgadzać się νυχτώνω - zapada noc ζω - żyć, przeżyć έρχομαι - przybywać, przychodzić φέρ(ν)ω - nieść, przynosić, przywozić, sprowadzać βλέπω - widzieć, patrzeć είναι - jest, są περνώ, περνάω - przechodzić, przemijać, spędzać, czas στέκομαι - sta(wa)ć, zatrzymywać, się, okazać się φαίνετε - (nieos.) wydaje się, widać θέλω - chcieć, wymagać
Odbieramy telefon: - Παρακαλώ - Ναι; - Ορίστε. - Λέγετε! - Εμπρός! Zastanawiamy się z przyjaciółmi w jaki sposób spędzić wieczór - Τι θα κάνουμε απόψε; - Θέλετε να πάμε σινεμά; - Εγώ έλεγα να πάμε για ποτό - Θα δω τηλεόραση
Dziś tylko jeden link. Ale za to jaki! W tym portalu można się zakopać i przepaść z kretesem na dobrych kilka dni. Linkuję wam kopalnię zasobów przydatnych do nauki, polecam też pogrzebać na forum - tam też można znaleźć parę niesamowitych odkryć!
Po co tracić czas na twór internetowy zwany blogiem? Po co męczyć się ze złośliwością rzeczy martwych, z problemami technicznymi Βloggera, po co denerwować się, że znów post mi się "rozjechał" podczas publikacji? Po co narażać się na przychodzące maile, na które wypada odpowiedzieć?Po co głowić się nad pytaniem: "Co by tu teraz napisać, żeby było ciekawie i na temat"? Przecież to wszystko zabiera tyle czasu, który można wykorzystać na rzeczywistą naukę!
Moja odpowiedź na te pytania będzie oczywiście mocno subiektywna, ale zanim dojdziemy do konkretów, opowiem Wam moją historię blogowania.
Pierwszego greckiego bloga założyłam jakiś rok po powrocie do kraju. Wymyśliłam sobie, że w ten sposób nauczę się pisać. Ja coś napiszę, ktoś mnie skoryguje - przyjemne (bo ja w ogóle uwielbiam pisać, przelewać myśli na "papier") z pożytecznym. I zrobiłam to. Założenie bloga zajęło mi kilkanaście minut, napisanie pierwszego, krótkiego posta - jakąś godzinę i... Okazało się jednak, że to wcale nie jest takie proste, bo mało komu się chciało pochylać nad moimi wypocinami. Na swoje szczęście poznałam w końcu Dobrą Duszę, która zdecydowała się poświęcić mi ogrom swojego czasu i wiedzy. Nie było łatwo, bo Dusza nie poprawiła tekstu za mnie, tylko wskazała błędy i kazała pracować samodzielnie. Zajęło nam to kilkanaście maili pełnych pytań, poprawek i wyjaśnień. Ale oprócz samego języka uczyłam się również samodzielnej pracy. Bardzo Ci za te lekcje dziękuję, droga J!
Za jakiś czas "wypociłam" nowy tekst i cała zabawa zaczęła się od początku. To wszystko trwało, bo maile krążyły z różną intensywnością. Przecież każda z nas miała swoje życie, sprawy i ograniczony czas. Zaczęło mnie to zniechęcać, czułam, że jeszcze dla mnie za wcześnie na samodzielne tworzenie wypowiedzi pisemnych, skoro aż takiego zaangażowania wymagam od innych. Zrezygnowałam z prób pisarskich, ale przecież nie z nauki! Narzekałam ciągle na małą ilość dostępnych w Polsce i po polsku materiałów do nauki. I wtedy J. zaproponowała by mojego bloga wykorzystać właśnie do nauki. Zaoferowała też swoją pomoc. Podpowiedziała co, jak, od czego zacząć, z czego korzystać, dawała konkretne zadania do wykonania, czuwała nad całością, opracowywała dodatkowe wiadomości, objaśnienia. Jakoś poszło! Ja się wciągnęłam, wpadałam na kolejne pomysły. Mogłam już puścić tę pomocną dłoń, a przynajmniej nie musiałam się jej tak kurczowo trzymać.
To było na starym blogu. Jednak z czasem postanowiłam zmienić platformę blogową i znalazłam się tutaj. Ze zmianą adresu zmieniłam także sposób prowadzenia bloga, wprowadziłam też trochę innych tematów niż tylko suche lekcje. Doszło nawet do tego, że czasem się zwierzam:)
Ale do rzeczy. Po co to wszystko? Co mi to daje? Ano bardzo dużo, ale o tym w następnym odcinku:)