Chciałabym Wam dziś opowiedzieć o nowej pozycji, która, jak sądzę, może w znaczący sposób wspomóc naukę języka greckiego. Mówię o rozmówkach napisanych przez Żanetę Barską – autorkę bloga Powiedz to po grecku.
Wielokrotnie narzekałam na fakt, że polski rynek wydawniczy jest dość ubogi, jeśli chodzi o temat języka nowogreckiego. Uważam, że jeśli Żaneta będzie pracowała w takim tempie, szybko tę lukę zapełni.
„Dogadaj się po grecku”, bo taki tytuł noszą rozmówki, zawierają plik pdf z zapisem wszystkich słów, zwrotów i zdań zarówno w greckim alfabecie jak i z polską transkrypcją. Dodatkowo cała zawartość nagrana jest w formie audio, dzięki której możemy zapoznać się z wymową. Za przystępną cenę dostajemy naprawdę porządny kawał wiedzy.
Żeby nie było, że wypisuję tu same peany na cześć rozmówek, mam też kilka uwag krytycznych. Należy jednak pamiętać, że to moje subiektywne odczucia, rzeczy, na które ja osobiście zwracam uwagę. Otóż według mnie, pliki pdf są dość niewygodne do używania mobilnie. Można je sobie wydrukować, a następnie zbindować lub wpiąć do segregatora (wersja dla tradycjonalistów) lub korzystać z nich w formie elektronicznej.
Plik jest przygotowany w przyjemnej dla oka szacie graficznej i bardzo porządnie zedytowany. Gdyby ktoś nie wiedział, to podpowiadam, że kliknięcie na odpowiedni rozdział w spisie treści, przenosi nas automatycznie w wybrane miejsce. Nie trzeba za każdym razem przewijać pliku od początku do końca. Poniżej zrzut ekranu mojego komputera na otwarty pdf.
No ale ja osobiście materiały do nauki muszę mieć przy sobie, więc wgrałam pliki do telefonu. I tu już gorzej. Czytanie pdf na ekranie smartfona nie należy do przyjemności. Jeśli pozwolisz aby wyświetlała się cała strona, czcionka okazuje się za mała. Można sobie poszerzyć pole widzenia, ale to z kolei wiąże się z upierdliwym przesuwaniem strony od prawa do lewa. Poza tym (przynajmniej w mojej systemowej przeglądarce pdf) nie działają odnośniki ze spisu treści, ani linki zamieszczone w pliku.
Nieco lepiej wygląda sprawa, gdy plik otworzę w aplikacji do czytania ebooków. Linki i odnośniki ładnie działają, przechodzenie ze strony do strony wygodniejsze, choć wciąż za mała czcionka i trudno powiększyć sobie tekst.
Przekonwertowałam plik do formatu epub (który jest dedykowany do czytania w aplikacjach mobilnych i na czytnikach). Wreszcie miałam czcionkę o wielkości dostosowanej do mojego wzroku, linki i odnośniki hulają bez zarzutu, ale… cała reszta się rozjechała. W tym formacie zniknęły kolory użyte przez Żanetę w pdf ( w którym doskonale spełniały swoją rolę), tabele również się porozjeżdżały.
Na czytniku ebooków było jeszcze gorzej. Ponieważ urządzenia te nie są przystosowane do wyświetlania kolorów, wszystkie rozwiązania zastosowane w pdf przez Żanetę dla wyróżnienia danego fragmentu tekstu, na czytniku tylko utrudniło czytanie. Poza tym są widoczne „przebitki” z innych stron. Nie wiem, czy zdjęcie zdoła to pokazać. Linki i odnośniki działają ślicznie.
Chałupniczo robiony format epub również się nie sprawdza, cały skład się rozwala, czytanie jest utrudnione.
Zawartość audio mnie osobiście zachwyca. Żaneta ma przyjemny do słuchania głos i przepiękną wymowę grecką (a wierzcie mi, nie wszyscy cudzoziemcy posługujący się językiem greckim ją mają). Chociaż, tu znów odezwie się moja czepialska natura, słuchanie podczas drogi do pracy było nieco utrudnione, Nagrania okazały się jednak trochę zbyt ciche. Chyba jednak lepiej byłoby nagrać głośniejszą wersję, zawsze to lepiej jak jest z czego przyciszać, jeśli ktoś ma wrażliwszy słuch.
Merytorycznie treść rozmówek jak dla mnie jest bez zarzutu. Przeczytałam je od deski do deski, przesłuchałam wszystkie pliki audio. Niektórzy z Was wiedzą, że greckiego uczę się od wielu długich lat. Wydawać by się mogło, że niewiele mogę się nauczyć z pozycji której celem jest umożliwienie „dogadania się” z Grekami. Nic bardziej mylnego! Niejednokrotnie łapałam się na tym, że Żaneta mówiła polską wersję jakiegoś zagadnienia, a mi do głowy przychodziło jak bym powiedziała to po grecku. I często okazywało się, że wersja Żanety jest prostsza, bardziej oczywista, no i mam pewność, że poprawna, czego o swojej własnej nie mogę w 100% powiedzieć. Zastanawiałam się też nad tym, czego mi jeszcze w rozmówkach brakuje, co jeszcze byłoby przydatne i… nic nie przyszło mi do głowy. Wygląda na to, że rozmówki są totalnie kompletne!
Jestem przekonana, że rozmówki pomogą wielu osobom uczącym się greckiego (nie tylko) na początku ich drogi. Uważam, że można je potraktować jako pierwszy podręcznik. Przyswojenie sobie zagadnień zawartych w rozmówkach pozwoli bardzo szybko komunikować się po grecku, a przecież po to uczymy się języka!
Mimo że miałam trochę krytycznych uwag odnośnie samego pliku, to chciałabym przypomnieć, że to moje osobiste doznania. Myślę, że są to sprawy, o których Żaneta może pomyśleć przy następnych projektach. Choć z kolei zdaję sobie sprawę z faktu, że dopilnowanie składu w innych formatach może podnieść cenę gotowego produktu, a to już się niewielu użytkownikom spodoba. Podkreślam jednak, że to drobna niedogodność w użytkowaniu. Najważniejsza jest treść! A tę pochłonęłam jak najlepszą powieść, niecierpliwie przewracając kolejne strony, by dowiedzieć się, co dalej! I było warto, zdecydowanie!
Szczerze polecam „Dogadaj się po grecku” czy to jako pomoc podczas wyjazdu do Grecji, czy też jako podręcznik do samodzielnej (chociaż nie zapominajmy o wsparciu Żanety na grupie) nauki. Ja sama zamierzam przysiąść do nich jeszcze raz i nauczyć się solidnie tego, czego jeszcze nie wiedziałam.