Pora na pierwsze podsumowanie wyzwania. Powiem Wam, że jak na razie to wszystko w nowym roku idzie nie tak. Miało być od nowa, miały być zmiany, a ja tymczasem ugrzęzłam w jakimś chaosie, z którego nie potrafię wybrnąć. Co gorsza wszystkie zmiany na lepsze, jakich udało mi się dokonać w zeszłym roku, gdzieś zgubiły się w świątecznym rozgardiaszu. Powróciły stare, zgubne nawyki. W głowie kotłuje mi się wszystko czym chciałabym, lub uważam ze powinnam się zająć i czuję się tym tak przytłoczona, że nie wiem gdzie zacząć i w konsekwencji nie robię nic.
Jedyne czego się trzymam to moje wyzwanie. Każdego dnia jest "coś" zaliczone (i to w obu językach, chociaż tu będę dokumentować tylko grecki). Chyba nie do końca jestem zadowolona z osiągnięć, ale na razie zostawiam to tak jak jest. Dopóki nie poukładam sobie w głowie tych wszystkich "innych" spraw, pomysłów, celów, mam zamiar się trzymać tego mojego minimum, wychodząc z założenia,że lepiej tyle niż nic.
Legenda: (będzie uzupełniana w miarę potrzeb)
Podcast - przesłuchany odcinek podcastu. Mam zamiar w osobnych postach opowiedzieć Wam o tym, czego słucham, więc z czasem pododaję nazwy podcastów i podlinkuję do odpowiednich wpisów.
άρθρο - Przeczytany arykuł. Będą one podlinkowane. Może dzięki temu ktoś znajdzie coś dla siebie do czytania. Nowości się nie spodziewajcie, to jakieś starocie które mam poupychane po zakładkach i w plikach.
κουβέντα - oznacza, że odbyłam rozmowę po grecku. Coś więcej niż Γεια σου, τι κάνεις;
επαναλήψεις - powtórki słówek, zwrotów. Więcej informacji znajdziesz pod linkiem. (wprowadzono od 01.06.2020
01.01.2020
I tyle, po sylwestrze nie było szans na więcej.
02.01.2020
03.01.2020
- Podcast Elliniko Randevou
- άρθρο
04.01.2020
- Podcast Elliniko Randevou
- άρθρο
- Κουβέντα
05.01.2020
- Podcast Elliniko Randevou
- άρθρο
- Κουβέντα
Biednie to wygląda, ale na razie nie mam lepszego pomysłu na to, jak przedstawiać te podsumowania. Ciekawsze (moim zdaniem) są wnioski.
Po pierwsze takie czytanie artykułów już kiedyś uskuteczniałam. Nie było wyzwania, więc i konsekwencji brakło, jednak co się da zauważyć, to fakt, że greckie robaczki przestają na pewnym etapie przerażać. Znika gdzieś to poczucie, które kiedyś się tłukło z tyłu głowy, kiedy próbowałam przeczytać jakikolwiek grecki tekst: "omatkotojestpogreckuiteliterkitakiedziwnejachybaniedamrady".
Chociaż, muszę tu podkreślić fakt, że wcale nie rozumiem każdego przeczytanego słowa. Ba, zdarzają się akapity, gdzie nawet nie bardzo mam pojęcie o czym jest mowa!
Ze słuchaniem jest podobnie, czasem uwaga gdzieś ulatuje, a czasem po prostu moja znajomość języka nie jest wystarczająca, żeby zrozumieć słuchaną wypowiedź.
Często podczas słuchania czy czytania sprawdzam jakieś słówko, czy zwrot, które rzuci mi się w uszy/oczy, albo pojawia się na tyle często, że muszę się upewnić, że dobrze je rozumiem, albo z kolei irytuje mnie, że nie potrafię domyślić się z kontekstu. W tym tygodniu tak nie było. W tym tygodniu skupiłam się na tym, żeby "zaliczyć" zadanie. Zgodziłam się z tym, że będzie to jedynie bierny kontakt z językiem. Tak jak pisałam we wstępie, nie ogarniam mentalnego chaosu, który mnie otacza, więc działam na poziomie "minimum". Mam nadzieję, że ogarnę się wkrótce i będę mogła pochwalić się bardziej aktywnym i efektywnym działaniem. Na razie jest jak jest.
To takie niepopularne co piszę, że coś jest nie tak, że nie daję rady, że nie jestem super - hiper - produktywna. Ale robię to celowo, bo to jest prawdziwe. Bo chcę pokazać, że działanie na wolnych obrotach też jest ok. Że czasem lepiej świadomie odpuścić zamiast frustrować się, że nie jest się idealnym. Może komuś z Was pokażę w ten sposób, że nie trzeba odkładać nauki greckiego na wieczne nigdy, kiedy nie potrafisz znaleźć godziny dziennie na naukę? Te pięć minut na dość biernym czytaniu artykułu, ten podcast przesłuchany w drodze do pracy to i tak jest więcej niż nic! Moim zdaniem warto.
Druga sprawa, którą zauważam to fakt, że dużo łatwiej pilnować mi moich "cosiów" w dni robocze. Rutyna jaką wyznacza mi praca sprawia, że w drodze do pracy mam zaliczone słuchanie (albo w powrotnej, zależy jak się playlista ułoży), na przerwach dam radę przeczytać artykuł. Dni wolne/weekendy to porażka pod tym względem. Dzisiejszy odcinek podcastu przesłuchałam zaraz przedtem, zanim usiadłam do komputera, a artykuł... Tak naprawdę przeczytałam go do połowy, ale przysięgam, że dokończę zanim ten post się ukaże! Musiałam tak troszkę nagiąć rzeczywistość, w przeciwnym razie to podsumowanie pewnie nigdy by nie powstało, i kto wie czy nie odechciałoby mi się całej tej zabawy w wyzwanie.
A jak u Was? Ktoś bawi się ze mną? Jak Wam idzie?