To trudniejsze niż myślałam. Okazuje się, że robię mnóstwo błędów stylistyczno-gramatycznych. Po drugie, wydawałoby się, że nie ma nic prostszego, niż usiąść i napisać parę zdań na dowolny temat. Wcale nie. Siadam nad otwartym plikiem i moją głowę ogarnia pustka. Myśli, które przez nią przelatują, nie umiem przełożyć na grecki. Więc szukam innych - i znów problem. Pusto. Cicho. Ciemno. Próbowałam ograniczyć się do jednego zdania dziennie, na zasadzie: "lepiej mniej a częściej niż dużo a rzadko". I nic. wiecie ile czasu może zająć wymyślenie jednego zdania w obcym języku? Dużo:-)
Koniec końców zapał i systematyczność mocno mi opadły i przestałam pisać zupełnie.
Mimo wszystko nadal uważam pisanie bloga w języku, którego się uczymy za bardzo dobry pomysł. Tych kilka popełnionych wpisów ukazało mnie z czym mam problem, w którym miejscu moja gramatyka kuleje najbardziej, do czego się przyłożyć. I to na pewno nie jest koniec mojej przygody z blogowaniem po grecku. Dlatego na mojego drugiego bloga niezmiennie zapraszam!
Δεν υπάρχουν σχόλια:
Δημοσίευση σχολίου