O ile angielskiego mówionego siłą rzeczy używam, to grecki leży i kwiczy od kiedy straciłam kontakt ze znajomymi, z którymi mogłam zamienić czasem parę słów.
O "domowych" sposobach na ćwiczenie mówienia pisałam tu. I fakt, zdarza mi się pośpiewać w wannie, czy też podczas słuchania greckiej muzyki, jeśli czytam to staram się to robić na głos, ale czuję, że to zdecydowanie za mało.
Jakoś ciężko mi się w codziennym pędzie przestawić na myślenie i mówienie do siebie po grecku. Kot nie chce ze mną gadać:-) i zauważam, że mija dzień za dniem, a tego mówionego greckiego w moim życiu coraz mniej.
I jakkolwiek głupio to nie brzmi/wygląda, chyba muszę wprowadzić w życie nawyk 15-minutowej pogawędki przed lustrem sama ze sobą. Spotkam się z qqwayą i poopowiadam jej o tym, co mi się ostatnio przydarzyło, co tam sobie ciekawego wymyśliłam itp.
Macie lepsze pomysły?
Δεν υπάρχουν σχόλια:
Δημοσίευση σχολίου