Kiedy wiele lat temu przeczytałam o sposobie nauki języka poprzez czytanie, słuchanie, oglądanie różnych rzeczy w języku docelowym, od razu mu przyklasnęłam; wydawał mi się idealny i bezbolesny.
Brzmi cudownie, prawda? Słuchaj greckiej muzyki, oglądaj greckie programy, a nauczysz się greckiego. Wstyd się przyznać, ale trochę dałam się nabrać na tę "magiczną" metodę. Niby cały czas wiedziałam, że samo słuchanie/oglądanie nie wystarczy i nie poprzestawałam wyłącznie na tym, ale jednak rolę cudownego sposobu nauki trochę przeceniłam.
Czy to znaczy, że to nie działa? Że to bzdury wyssane z palce? Że jak słuchasz/oglądasz to się nie uczysz? Nie! To naprawdę działa! Z tą tylko różnicą, że to nie jest sposób na NAUCZENIE SIĘ języka, to jest tylko środek, który może POMÓC w rozwijaniu i poszerzaniu naszej umiejętności rozumienia ze słuchu. "Samo" się NIE NAUCZY. UCZYĆ SIĘ musimy sami i to ciężką, żmudną pracą.
Tym przydługim wstępem zmierzam do sedna dzisiejszego wpisu. Chciałabym podzielić się z Wami moimi refleksjami na temat oglądania programów/filmów po grecku.
Kiedyś twierdziłam, że dobrym pomysłem jest oglądanie np. filmów w różnych kombinacjach. Czyli polskie dialogi/grecki napisy, potem odwrotnie. Dziś pora zweryfikować pogląd i wycofać się z niego. Po pierwsze - kto tak naprawdę ma czas na wielokrotne oglądanie tego samego? Po drugie - czytanie po grecku w tempie pozwalającym na nadążenie za akcją i dialogami to naprawdę wysoki stopień wtajemniczenia. Powiem zresztą szczerze, że choć nie mam problemów z szybkim czytaniem, w ogóle nie lubię filmów z napisami. Nawet kiedy czytam polskie napisy, to za bardzo skupiam się na literkach, zamiast na akcji na ekranie. Oglądanie czegoś nadawanego po grecku z greckimi napisami (np. audycje dla głuchoniemych) też się nie sprawdza w moim przypadku, bo jak czytam to nie słyszę, co mówią, a głos i tak mnie rozprasza, więc czytanie wolno idzie:-) Oczywiście każdy wybiera sposób jaki najbardziej mu odpowiada, ja jednak mówię stanowcze "nie" napisom i kombinacjom językowym.
Inną sprawą jest kwestia poznania treści najpierw w znanym sobie języku, a dopiero potem po grecku. Czyli np. oglądamy bajkę po polsku, wiemy o co chodzi, a potem przełączamy się na grecki. To na pewno ułatwia sprawę i zapobiega zniechęceniu, bo chyba nie ma nic gorszego, niż oglądanie czegoś, czego ni w ząb nie rozumiemy. Z drugiej strony - jak już wspominałam - czy to nie strata czasu, oglądać to samo po wielokroć? Tu nasuwa mi się wniosek, że chyba wszystko zależy od naszego stopnia wtajemniczenia. Im bardziej jesteśmy zaawansowani w języku, tym więcej rozumiemy, a to czego nie rozumiemy, możemy domyślić się z kontekstu. Nawiasem mówiąc, niezależnie od wszystkich za i przeciw, i od własnych przemyśleń na ten temat - kiedyś obejrzę sobie Shreka po grecku. Tak z ciekawości i dla jaj:-)
Kolejna ważna rzecz. Co oglądać? Teoretycznie wszystko jedno. Ale tylko teoretycznie. W poszukiwaniu greckich materiałów w Internecie natrafiłam na paczkę jakichś podcastów. Były tam jakieś reportaże, programy (coś o hodowli pieczarek się trafiło). Nuda. I choć obejrzałam wszystko, nie powiem bym cokolwiek z tego wyniosła. Musimy znaleźć coś interesującego.
Coś mi się wydaje, że nie mamy szans na obejrzenie naszego ulubionego filmu w greckiej wersji językowej. Grecy nawet w TV nie korzystają z funkcji lektora (filmy np. amerykańskie nadają w oryginalnej wersji i dodają napisy). I nie sądzę, by w przypadku np DVD było inaczej, choć bardzo proszę mnie poprawić, jeśli się mylę. Więc jeśli nie chcemy korzystać z napisów, to mamy problem.
Ale istnieją przecież seriale! O roli oglądania seriali w nauce języka obcego napisano już wiele. I przyznam się, że traktowałam ten temat po macoszemu, wrzucając go do jednego worka z oglądaniem samym w sobie (o czym było we wstępie). Tymczasem seriale mają przewagę nad oglądaniem czego innego:
Brzmi cudownie, prawda? Słuchaj greckiej muzyki, oglądaj greckie programy, a nauczysz się greckiego. Wstyd się przyznać, ale trochę dałam się nabrać na tę "magiczną" metodę. Niby cały czas wiedziałam, że samo słuchanie/oglądanie nie wystarczy i nie poprzestawałam wyłącznie na tym, ale jednak rolę cudownego sposobu nauki trochę przeceniłam.
Czy to znaczy, że to nie działa? Że to bzdury wyssane z palce? Że jak słuchasz/oglądasz to się nie uczysz? Nie! To naprawdę działa! Z tą tylko różnicą, że to nie jest sposób na NAUCZENIE SIĘ języka, to jest tylko środek, który może POMÓC w rozwijaniu i poszerzaniu naszej umiejętności rozumienia ze słuchu. "Samo" się NIE NAUCZY. UCZYĆ SIĘ musimy sami i to ciężką, żmudną pracą.
Tym przydługim wstępem zmierzam do sedna dzisiejszego wpisu. Chciałabym podzielić się z Wami moimi refleksjami na temat oglądania programów/filmów po grecku.
Kiedyś twierdziłam, że dobrym pomysłem jest oglądanie np. filmów w różnych kombinacjach. Czyli polskie dialogi/grecki napisy, potem odwrotnie. Dziś pora zweryfikować pogląd i wycofać się z niego. Po pierwsze - kto tak naprawdę ma czas na wielokrotne oglądanie tego samego? Po drugie - czytanie po grecku w tempie pozwalającym na nadążenie za akcją i dialogami to naprawdę wysoki stopień wtajemniczenia. Powiem zresztą szczerze, że choć nie mam problemów z szybkim czytaniem, w ogóle nie lubię filmów z napisami. Nawet kiedy czytam polskie napisy, to za bardzo skupiam się na literkach, zamiast na akcji na ekranie. Oglądanie czegoś nadawanego po grecku z greckimi napisami (np. audycje dla głuchoniemych) też się nie sprawdza w moim przypadku, bo jak czytam to nie słyszę, co mówią, a głos i tak mnie rozprasza, więc czytanie wolno idzie:-) Oczywiście każdy wybiera sposób jaki najbardziej mu odpowiada, ja jednak mówię stanowcze "nie" napisom i kombinacjom językowym.
Inną sprawą jest kwestia poznania treści najpierw w znanym sobie języku, a dopiero potem po grecku. Czyli np. oglądamy bajkę po polsku, wiemy o co chodzi, a potem przełączamy się na grecki. To na pewno ułatwia sprawę i zapobiega zniechęceniu, bo chyba nie ma nic gorszego, niż oglądanie czegoś, czego ni w ząb nie rozumiemy. Z drugiej strony - jak już wspominałam - czy to nie strata czasu, oglądać to samo po wielokroć? Tu nasuwa mi się wniosek, że chyba wszystko zależy od naszego stopnia wtajemniczenia. Im bardziej jesteśmy zaawansowani w języku, tym więcej rozumiemy, a to czego nie rozumiemy, możemy domyślić się z kontekstu. Nawiasem mówiąc, niezależnie od wszystkich za i przeciw, i od własnych przemyśleń na ten temat - kiedyś obejrzę sobie Shreka po grecku. Tak z ciekawości i dla jaj:-)
Kolejna ważna rzecz. Co oglądać? Teoretycznie wszystko jedno. Ale tylko teoretycznie. W poszukiwaniu greckich materiałów w Internecie natrafiłam na paczkę jakichś podcastów. Były tam jakieś reportaże, programy (coś o hodowli pieczarek się trafiło). Nuda. I choć obejrzałam wszystko, nie powiem bym cokolwiek z tego wyniosła. Musimy znaleźć coś interesującego.
Coś mi się wydaje, że nie mamy szans na obejrzenie naszego ulubionego filmu w greckiej wersji językowej. Grecy nawet w TV nie korzystają z funkcji lektora (filmy np. amerykańskie nadają w oryginalnej wersji i dodają napisy). I nie sądzę, by w przypadku np DVD było inaczej, choć bardzo proszę mnie poprawić, jeśli się mylę. Więc jeśli nie chcemy korzystać z napisów, to mamy problem.
Ale istnieją przecież seriale! O roli oglądania seriali w nauce języka obcego napisano już wiele. I przyznam się, że traktowałam ten temat po macoszemu, wrzucając go do jednego worka z oglądaniem samym w sobie (o czym było we wstępie). Tymczasem seriale mają przewagę nad oglądaniem czego innego:
- odcinki są krótkie - łatwiej znaleźć 30 czy nawet 60 minut niż poświęcić 2h na pełnometrażowy film
- seriale mobilizują do nauki, bo wciągają! Kolejne odcinki tworzą jakiś tam ciąg wydarzeń, wiec jeśli chcemy wiedzieć, co będzie dalej, obejrzymy kolejny odcinek.
O kontakcie z żywym językiem nie wspominam, bo to w ogóle esencja i główny powód do oglądania:)
Następnym razem opowiem Wam o moim osobistym doświadczeniu z greckim serialem, wrażeniach, wnioskach i o problemie jaki z tego wyniknął.
Następnym razem opowiem Wam o moim osobistym doświadczeniu z greckim serialem, wrażeniach, wnioskach i o problemie jaki z tego wyniknął.
Δεν υπάρχουν σχόλια:
Δημοσίευση σχολίου