Powodów do nauki dowolnego języka obcego może być tyle ile uczących się. Czasem nie ma się wyjścia, bo na przykład decydujemy się na emigrację. Czasem chce się komuś zaimponować, czasem chcemy zwiększyć swą atrakcyjność na rynku pracy. Są ludzie, którzy uczą się by móc czytać literaturę w oryginale... Wymieniać by można w nieskończoność.
A dla mnie po prostu fascynujące jest, że coś, jakiś przedmiot, zjawisko nazywa się w danym języku właśnie tak, a nie inaczej. Nieustającą satysfakcję sprawia mi, kiedy z niezrozumiałego bełkotu, czy ciągu znaków zaczynam wyłapywać jakiś sens. Nauka języka to nieustająca przygoda.
Ale dlaczego z pośród wszystkich możliwych języków akurat grecki? Odpowiedź jest banalna. Splot różnych okoliczności, czy przypadek - nieważne jak to nazwać - sprawiły, że jakiś czas spędziłam w Grecji, gdzie języka uczyło mnie życie. Był to na tyle długi czas, że nauczyłam się porozumiewać i jednocześnie zbyt krótki, bym mogła powiedzieć, że znam język.
W podstawówce uczyłam się angielskiego. Jednak lata braku kontaktu z językiem sprawiły, że straciłam możliwość swobodnego porozumiewania się. I postanowiłam, że z greckim tak się nie stanie. Że nie pozwolę sobie stracić, zapomnieć zdobytych już umiejętności. A nawet więcej, będę je ciągle rozwijać.
Prawdopodobnie nie wrócę już do Grecji. Prawdopodobnie ten język już nigdy do niczego mi się nie przyda. A jednak wciąż realizuję swoje postanowienie. Z większą lub mniejszą intensywnością, bo czasem brak motywacji, czasu, siły, a czasem zwykłe lenistwo zwycięża. Mimo to, ciągle moim podstawowym celem jest nauczenie się greckiego. Bo chcę. Bo lubię. Bo tak! ;-)
Δεν υπάρχουν σχόλια:
Δημοσίευση σχολίου